Dla nieobeznanych w temacie detailingu
dekontaminacja może wydawać się tajemniczym pojęciem. Jednak nie jest nic trudnego, a proces ten jest niezwykle istotny przy przygotowaniu samochodu do woskowania albo korekty lakieru.
Dekontaminacja to usunięcie z
powierzchni lakieru wszelkich osadów stałych takich jak smoła,
asfalt, zanieczyszczenia metaliczne, lotna rdza, ślady po owadach.
Są to zanieczyszczenia, których nie usuniemy przy zwykłym myciu
pianą i szamponem. Często, zwłaszcza na ciemnych lakierach, mogą
być nawet niewidoczne. Poczujemy je wtedy pod palcami przesuwając
ręką po lakierze. Jeśli lakier nie jest idealnie gładki,
wyczuwamy drobne nierówności to znaczy, że powinniśmy go
dokładnie oczyścić. Możemy to zrobić w sposób chemiczny oraz
mechaniczny za pomocą glinki.
Dekontaminacja chemiczna składa się
na dwa główne etapy: usuwanie smoły oraz deironizacja. W okresie
letnim dochodzi do tego również usuwanie śladów po owadach.
Smołę i drobinki asfaltu usuwamy za
pomocą preparatu typu tar and glue remover. Powinniśmy go użyć na
suchy i czysty lakier. Bardzo ważne jest, aby wysuszyć dobrze
powierzchnię, ponieważ większość preparatów na smołę przy
kontakcie z wodą po prostu spływa nam z powierzchni i nie ma szans
zadziałać. Dlatego też jeśli mamy samochód tylko lekko
przykurzony możemy to zrobić na sam początek mycia. Preparatem
pokrywamy głównie dolne partie samochodu, mniej więcej do linii
klamek oraz tylny zderzak i klapę. Drobinki smoły często możemy zobaczyć, jak małe czarne kropki na lakierze. Poniżej na zdjęciu bardziej hardcorowy przypadek, prawdopodobnie po wjechaniu na świeżo wylany asfalt.
Większość preparatów na rynku nie
może być stosowana na nielakierowane plastiki takie jak listwy,
grille w zderzaku, a także lampy. Z tych powierzchni najlepiej
wytrzeć preparat fibrą, jeśli przypadkiem go zaaplikujemy, bo
możemy je uszkodzić. Po czasie zalecanym przez producenta dokładnie
spłukujemy produkt wodą pod ciśnieniem. Jeśli przeprowadzamy ten proces
przed myciem właściwym należy teraz zaaplikować pianę aktywną
oraz umyć samochód szamponem. Jeśli mamy to już z głowy, to
przechodzimy do deironizacji. Pamiętajmy jednak że jeśli usuwaliśmy
smołę po myciu szamponem, powinniśmy umyć samochód jeszcze raz
co całym procesie, bo te preparaty są z reguły trochę tłuste i
powinniśmy je zmyć z lakieru.
Deironizację czyli usunięcie cząstek
metalicznych i lotnej rdzy przeprowadzamy zawsze po umyciu samochodu
szamponem, którym usuniemy wierzchni brud. Zabrudzeń pochodzenia metalicznego bardzo często nie widać, bo są zbyt małe. Czasami na białym lakierze można zobaczyć pojedyncze rudawe kropki, jak przyjrzymy się z bliska. Irona możemy użyć na
suchy lub wilgotny lakier, jeśli jednak nie wycieramy samochodu do
sucha warto wybrać preparat trochę gęstszy, żeby nie spłynął
nam tak szybko z lakieru i miał czas zadziałać. Pokrywamy
dokładnie całą powierzchnię karoserii i możemy obserwować jak
drobinki metaliczne barwią się na czerwono. Jeśli używamy
gęstszego preparatu, dobrze jest go dodatkowo rozprowadzić
aplikatorem, aby dobrzeć we wszystkie miejsca. Również spłukujemy go po czasie
zalecanym przed producenta.
W okresie letnim musimy także usunąć
resztki owadów z przodu samochodu. Możemy to zrobić w tym samym
czasie, kiedy aplikujemy tar and glue. Pamiętając jednak o tym, że
preparaty na owady z reguły działają trochę szybciej. Usuwanie
owadów przy każdym myciu jest bardzo ważne, ponieważ pozostawione
na powierzchni lakieru będą się wżerać w niego zostawiając
trudne do usunięcia, nawet przy polerowaniu, ślady. Jednak większość preparatów na owady ma dosyć mocno zasadowe ph, więc musimy wziąć pod uwagę, że możemy nimi usunąć częściowo wosk z lakieru.
Kiedy dekontaminację chemiczną mamy z
głowy możemy zabrać się za glinkowanie. Glinką usuniemy
pozostałości tego, czego nie usunęła chemia. Przeprowadzając
wcześniej dokładną dekontaminację zminimalizujemy ryzyko
porysowania lakieru przy glinkowaniu. Mamy do wyboru tradycyjne
glinki, a także pady i ręczniki glinkowe, w zależności od
upodobań.
Nie ma potrzeby osuszania samochodu po
spłukaniu deironizera, możemy bezpośrednio na mokry lakier
zaaplikować lubrykant do glinki i przesuwać glinkę prostymi
ruchami po lakierze do czasu, aż pod ręką nie będziemy czuć
żadnych nierówności. Jeśli widzimy, że glinka zrobiła się
brudna, musimy ją złożyć na pół i zagnieść te
zanieczyszczenia do środka i możemy potem jej dalej używać. W
przypadku padów i ręczników glinkowych, płuczemy je po prostu co
jakiś czas w wodzie. Dbanie o czystość glinki w trakcie pracy jest
bardzo ważne, ponieważ zebranymi zanieczyszczeniami możemy
porysować lakier. Czyścimy w ten sposób cały samochód dookoła.
Możemy wyglinkować również szyby, a także na sam koniec felgi
jeśli wcześniej dokładnie je umyliśmy.
Następnie musimy spłukać cały
samochód dokładnie. Jeśli używaliśmy szamponu jako poślizgu do
glinki i usuwaliśmy smołę przed myciem właściwym, wystarczy
tylko spłukać wodą. Jeśli jednak używaliśmy np. quick detailera
albo dedykowanego lubrykantu do glinki, a smołę usuwaliśmy po
myciu właściwym, dobrze byłoby umyć samochód jeszcze raz
szamponem. Możemy w tym wypadku użyć szamponu odtłuszczającego,
albo dodać trochę APC do zwykłego szamponu, jeśli zamierzamy
później kłaść wosk, ale dobrze usunąć pozostałości chemii z
powierzchni.
Tak wygląda cały proces
dekontaminacji. Zajmuje on trochę czasu, ale dobrze oczyszczony
lakier wpłynie na efekt jaki daje nam wosk, a także przedłuży
jego żywotność. Ułatwi także polerowanie, ponieważ pady nie
będą zapychały się brudem w trakcie pracy i zminimalizujemy
ryzyko porysowania przez drobinki, które mogły dostać się
pod gąbkę. Jak prawidłowe oczyszczenie lakieru wpływa na
działanie wosków możecie zobaczyć w filmie od MX Nowicki: Wpływ oczyszczania lakieru na trwałość wosku.
Już wkrótce opiszę proces
prawidłowego przygotowania lakieru pod woskowanie, więc śledźcie
Garage Lifestyle na bieżąco.
0 komentarze: