ADBL Black Water kontra Shiny Garage Coco Tyre Booster

By | 06:00 Leave a Comment
Dzisiaj chciałabym Wam przestawić i porównać dwa produkty. Oba to dressingi do opon, jednak od zwykłego dressingu odróżnia je fakt, że mogą być zaaplikowane na mokrą oponę. Co nieczęsto zdarza się przy produktach tego typu. Będą to Shiny Garage Coco Tyre Booster oraz ADBL Black Water.



Oba produkty testowałam zarówno na suchej jak i mokrej oponie. Coco Tyre Booster jak wskazuje nazwa ma super zapach kokosa. Black Water pachnie dość nieprzyjemnie rozpuszczalnikiem, co dość nietypowe dla ADBLa, bo z reguły ich kosmetyki super pachną. Oba mają wodnistą konsystencję.

Dressing na mokrej oponie źle się aplikuje, bo nie widać czy dokładnie wszędzie rozprowadziliśmy produkt. ADBL daje ciekawy efekt, po przejechaniu aplikatorem po oponie, tak jakby wysusza ją trochę i odparowuje z niej woda. Nie całkiem, bo dalej pozostaje wilgotna, ale cześć tej wody na oponie, pod wpływem dressingu jakby znika. Shiny Garage aplikuje się bezproblemowo, produkt nie zbiera się w rowkach opony, co często zdarza się przy wodnistych, mlecznobiałych dressingach.
Shiny Garage, Coco Tyre Booster

ADBL, Black Water
W przypadku obu produktów miałam trudność, aby znaleźć przejście na schnącej oponie. Dopiero jak całkowicie doschła dało się zauważyć różnicę. Efekt nie jest jakiś oszałamiający, ale zauważalny. Black Water daje całkiem matowy efekt oraz niewielki stopień przyciemnienia. Ale za to bardzo dobrze odpycha wodę. O wiele lepiej wypada Shiny Garage, który daje efekt delikatnej satyny oraz większe przyciemnienie. Ogólnie bardzo miły dla oka wygląd opony. Używałam Coco Tyre Booster niejednokrotnie na swoim samochodzie i bardzo podoba mi się ten efekt.

Na suchej oponie efekt jest bardziej intensywny. I w tym przypadku ADBLa nietypowo się aplikowało, bo momentalnie odparowywał z powierzchni. Na suchej oponie oba dressingi dają podobny poziom przyciemnienia, z tym że Shiny Garage jest bardziej satynowe, a ADBL bardziej matowy. Na zdjęciach miejscami się świeci, a to dlatego, że nie doschnął jeszcze do końca w momencie robienia zdjęcia.
Shiny Garage / ADBL
Shiny Garage jak dla mnie zdecydowanie wygrywa. Jego plusem jest też fakt, że w zależności od sposobu aplikacji możemy uzyskać różne efekty, od matu po połysk. Generalnie im większy stopień połysku chcemy uzyskać, tym większą ilość produktu aplikujemy. Chcąc uzyskać mat nanosimy niewielką ilość na oponę i zbieramy nadmiar produktu mikrofibrą. Satynę otrzymamy dzięki standardowej metodzie aplikacji, rozprowadzając aplikatorem trochę większą ilość produktu. Dla efektu połysku pryskamy produkt bezpośrednio na oponę nie docierając go.

Jak na razie Coco Tyre Booster jest w czołówce moich ulubionych dressingów do opon, choć nie testowałam ich zbyt wiele. Jeśli chodzi o Black Water jak dla mnie szału nie robi, jednak może się przydać jeśli szybko chcemy wizualnie „wysuszyć” opony. Ale strasznie ciekawa jestem dressingu do opon w musie, który już pojawił się w ulotkach ADBLa, ale nie wyszedł jeszcze na rynek.

Mieliście okazję testować któryś z tych produktów? Przypadły Wam do gustu? Jakie są wasze ulubione dressingi do opon?
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: